Zimna porcelana dla realistycznych kwiatów

14074334_1074086442645661_1646973115_oOstatnio strasznie gorącym zrobił się temat zimnej porcelany (ZP), również wśród miłośniczek foamiranowych kwiatów. Jakie ma właściwości i do czego może się przydać?

No po-pierwsze z odpowiednio przygotowanej masy (bądź do tego przeznaczonej fabrycznej) można ulepić przepiękne realistyczne kwiatuszki. Taka masa po zastygnięciu pozostaje plastyczną, a więc kwiaty z niej nie rozbiją się sztywne.

Z tej samej masy można wykonać środki i pręciki do kwiatów z foamiranu, wstążek lub papieru. Tak samo jagody i owoce, łodygi i kolce mają przepiękny wygląd. Można również stosować ZP do tworzenia podstaw do kwiatów.

Więc okazuje się że zimna porcelana jest rzeczą pokrewną do foamiranu i bardzo przydatną. Za tym powstaje pytanie: skąd ją brać? Można kupić ją od takich  producentów jak to Vitrium (Japonia), WePam (Francja), Porcelana en Frio (Włochy).

 

A można z wielkim powodzeniem ugotować ją w domu.

W tym artykule chcę obgadać pewne zagadnienia. Informacja pochodzi od pewnej rękodzielniczki Iren Anri, która mieszka na Węgrach. Do tworzenia zimnej porcelany na własną rękę podchodzi nie mal że z zapałem naukowca-chemika. Jej wiedza pomogła mi zrozumieć i systematyzować własne doświadczenie w tej dziedzinie.

W Internecie znajdziecie mnóstwo przepisów na zimną porcelanę. I oby już ze startu zrozumieć, czy ten przepis spasuje do konkretnych zadań i na ile doświadczona jest osoba, która proponuje swoją masę, należy pamiętać czego NIE WOLNO nigdy i za żadnych okoliczności robić przy robocie z ZP.

Oczywiście, dany artykuł jest pisany pod kątem realistycznej florystyki, więc masa do tworzenia kwiatów musi się charakteryzować odpowiednimi cechami.

1. Musi być miękka, łatwa w modelowaniu, podobna do plasteliny, glinki.

2. Po ugotowaniu ma przestać się lepić do rąk, wałku  i folii do wałkowania.

3. Po modelowaniu ma utrzymywać nadanych kształtów i jednocześnie elementy z niej mają zachować plastyczność.

4. Po wyschnięciu wyroby nie mają prawa się pokryć „szronem” lub  popękać.

Są to podstawowe cechy masy do kwiatów. I istnieje kupa sposobów je zniszczyć.

Więc,

1. NIE przechowywać zimnej porcelany w lodówce. Często czytam o tym, żeby dawać masę do lodówki, niby ma to pomóc w przechowywaniu. Lecz chłodnia tak naprawdę psuję masę i znacznie skróca termin ważności. Od zepsucia masę chroni konserwant np. sok cytryny lub ocet. Jeszcze jeden argument dla domowej zimnej porcelany to naturalne konserwanty. W niektórych sklepowych masach stosuje się formaliny. Dlatego na terenie UE można je spotkać tylko jako towar nielegalny.

2. Nie dodawać sody. Istnieją przepisy na podstawie sody. Lecz nie pasują takie masy do robienia kwiatów. Soda robi masę kruchą i obniża giętkość po wyschnięciu. Jak jest jej dużo powstaje efekt „szronu”, który jest mile widziany na choinkowych ozdobach. Jednak ciężko mi wyobrazić taką masę dla lepienia delikatnych giętkich płatków.

3. Nie dodawać skrobi albo talku do gotowanej masy lub przy wyrabianiu. Również za skutkuje to kruchością i powstaniem pęknięć. Wyrób straci swoją plastyczność.

4. Nie dodawać wody. Wbrew pozorom woda też jest przyczyną powstawania pęknięć po wyschnięciu mimo że w robocie ZP z wodą może się wydawać bardzo podatną i przyjemną.

5. Dodatkowe składniki, tj. gliceryna lub oliwka, dodają się umiarkowanie. Są to komponety, podwyższające plastyczne właściwości ZP jednak ich nadmiar może skutkować tym, że masa będzie za mocno się lepić pod czas formowania.

6. Za duża ilość kwasu cytrynowego lub octu może popsuć masę i również zaowocować kruchością. Lepiej nie do łożyć im dać za dużo.

7. Nie sprawdzony klej lub skrobia niskiej jakości kasują możliwość ugotowania przydatnej na co kol wiek zimnej porcelany.

Tyle by o podstawowych błędach.

O czym jeszcze warto wiedzieć? Wbrew bytującej opinii dobrą ZP można zrobić z każdej skrobi, a nie tylko z kukurydzianej. To, że gotować masę do kwiatów jest ŁATWIEJ z kukurydzianej skrobi wcale nie oznacza, ze skrobia ziemniaczana do tego jest gorsza. Ja np. lubię ZP ze skrobi ziemniaczanej, bo daje ona bardziej transparenty efekt i jest bielsza od kukurydzianej. Jednak na patelni ją usmażyć będzie ciężko. Wszystko przez to, że optymalna temperatura dla gotowania ZP ze skrobi ziemniaczanej to 55-60°C, wtedy jak kukurydziana nabywa żelujących właściwości przy temperaturze wyższej (75-80°C) i jest ją trudniej zagotować. By proces gotowania na skrobi ziemniaczanej był bardziej kierowany lepiej ją dać do mikroweli na krótkie sety gotowania, lub ustawić na banię wodną.

Też skrobia ziemniaczana zwykle bierze więcej płynu, wiec jeśli przepis jest na inny gatunek skrobi warto zwiększyć ilość kleju lub zmniejszyć ilość skrobi.

Skoro gatunek skrobi nie jest najważniejszym aspektem ZP to co wtedy?

Klej i technologia – bez nich się nie da zrobić jakościowej masy gotowanej. Co do technologii już powiedziałam kilka zdań. Ale jaki klej lepiej wybrać?

Dla ZP dobrym będzie klej z plastyfikatorem w umiarkowanej ilości. Są to kleje vikolowe (PVA) z kategorią wodoodporności D1 lub D2. Większa ilość plastyfikatora obniża plastyczność i zwiększa wodoodporność. Lepiej taki klej dawać pół-na-pół z ww. gatunkiem.

Na polskim rynku mogę wymienić BESTON do drewna i DRAGON vikolowy. Są to kleje o zawartości plastyfikatora kat. D2. Dość gęste. Ale porcelana z nich wychodzi plastyczna, a sama glinka miękka i podatna na formowanie. Dodatkowo wyroby są wytrwałe na krótkotrwałe oddziaływanie wody. A klasyczny VIKOL nie jest dobrym rozwiązaniem. Dla mnie osobiście ma nieznośny zapach i masa z niego jest bardzo krucha.

Z tego co napisałam logicznym będzie wniosek, że nie da rady napisać 100% przepis na gotowaną ZP. Bo składniki i ich kombinacja, również sam proces gotowania rzutują na końcowy rezultat. Więc przepis, który podam, jest dość relatywny i będzie potrzebował osobistej adaptacji osobą gotującą ZP.

Na początek proponuję gotować masę małymi porcjami. Jeśli się zdarzy, że masa jest zbyt zagotowana, można będzie ją połączyć z inną, lekko niedogotowaną.

Dla gotowania należy wziąć odpowiednie do sposobu gotowania naczynie. Ja wykorzystałam plastikową miarkę o pojemności szklanki. Do 2,5 łyżek kleju dodać łyżeczkę gliceryny, 1/2 łyżeczki wazeliny, 1/4 łyżki drobno natartej stearyny (u mnie świecy stołowe ze „stokrotki”), 1/4 łyżeczki oliwki dziecięcej, łyżeczkę soku cytryny (u mnie nie było więc rozpuściłam szczyptę kwasu cytrynowego w ciepłej glicerynie). Wymieszać te składniki i dodać 2 łyżki skrobi ziemniaczanej. Jeśli się chce oby masa była mniej transparentna można dodać odrobinę talku. Wszystko dokładnie wymieszać. Dalej masę należy ugotować. Można to zrobić na bani. Ja preferuję mikrowelę. Stawiam do mikroweli na 6 sekund. Potem wyciągam i dokładnie mieszam. Powtarzam te czynności aż klej się zetnie i masa zacznie się zbiegać w jedną grudkę. Sygnałem że masa już zaczyna się przesmażać może być powstanie gumowej kuli. Wyciągam naczynie, smaruję tłusto ręce kremem nivea i wybieram z naczynia masę. Jeszcze jedna zaleta masy na skrobi ziemniaczanej – jest ona nie taka gorąca, jak na kukurydzianej. Z jakiego powodu napisałam wyżej.

Należy dokładnie wyrobić masę. Ja wyrabiałam aż ostygła. By nadać masie jedwabistości, zmniejszyć lepkość do rąk i dodatkowo ochronić przed zepsuciem przed ukończeniem wyrabiania daje na dłonie kroplę 20% roztworu boraksu w glicerynie (można wykorzystać lek aftin na pleśniawki, jest to boraks rozpuszczony w glicerynie). Nie jest to czynność konieczna, ale ja lubię efekt, jaki powstaje po zastosowaniu tego składnika.

Całkowicie ochłodzoną masę należy szczelnie zawinąć w nasmarowaną kremem folie i zostawić w ciemnym miejscu na dobę.

Jeśli po dobie się okaże że masa jeszcze się lepi, ciężko ją wałkować, zalecam jeszcze raz dodać parę kropel boraksu i jeszcze raz podgrzać w mikroweli jak pod czas gotowania ( 6 sek. ok 3 razy, za każdym należy dokładnie wymieszać) i potem jeszcze raz wyrobić z dodatkiem wazeliny.

Na zakończenie podaję link, gdzie dokładnie widać jak ma wyglądać odpowiednia masa (pierwszy wzornik), niedogotowana (drugi wzornik) i zagotowana, przesmażona (trzeci wzornik)

Jak wygląda zimna porcelana

 

 

 

 

 

 

 

10 uwag do wpisu “Zimna porcelana dla realistycznych kwiatów

  1. Też zabieram się do ZP jak pies do jeża. Twój artykuł będzie dla mnie przysłowiowym „kopem”, heh… Może się wreszcie odważę. Na filmiku z linku ZP nie jest przezroczysta. Taką bym chciała mieć. Czy taka wyjdzie z Twojego przepisu?

    Polubienie

    • No masa sama bedzie biala. Ale jak wysycha to robi sie nieco przezroczysta. Chociaż dużo zależy od tego jak cienko będziesz wałkować. Mozna czesc skrobi zamienic talkiem, mozna ugotowac z kukurydzianej skrobi (tylko kleju 2 lyżki), mozna dodać farbę bialą olejową. Dla realistycznych kwiatow, moim zdaniem, jednak dobrze jak nieco przeswituje sie. Chyba że chcesz robić nie kwiaty, to wtedy inny przepis, np z sodą.

      Polubienie

  2. Masa wreszcie udała mi się, dziękuję za rady:) udało się z niej spokojnie coś ulepić. Mam tylko problem z konsystencją po wyschnięciu – porcelana nie jest twarda, a raczej elastyczna – przypadkiem usiadłam na wyschnięty kwiat, a on się spłaszczył, a nigdzie nie pękł. Czy tak powinno być?

    Polubienie

Dodaj odpowiedź do fusiafscrapping Anuluj pisanie odpowiedzi